Wr! Pisałam to w piątek, ale jestem tak inteligentna, że usunęłam ten post! Także dodaję jeszcze raz...
Nareszcie jeden dzień więcej wolnego, nawet nie wiecie jak się cieszę. Jak co roku 15 sierpnia w moim mieście, w parafii do której należę, organizowany jest odpust. Miałam ochotę się wybrać, ale nie miałam z kim. Sebastian niestety pracował, koleżanka z pracy spotkała się z chłopakiem a moja bliższa znajoma z osiedla wyjechała do rodziny. Miałam jednak pójść sama, ale naszło mnie na zrobienie ciasta, bez pieczenia, myślałam że się wyrobię, ale niestety się przeliczyłam i ostatecznie zostałam w domu. Do tego pomyślałam, że mogłabym zrobić coś dobrego na obiad, ale dlatego, że Sebastian wrócił z pracy wieczorem postanowiłam, że ugotuję coś na kolację. Nie miałam żadnego pomysłu, ale w końcu zdecydowałam się zrobić, paluszki rybne i frytki z pomidorami ze śmietaną, nie do końca pasują do reszty, ale tylko to miałam pod ręką, a mój ukochany najbardziej ze wszystkich surówek lubi właśnie tą. Podczas robienia masy do ciasta wydawało mi się, że użyłam za dużo cukru, bałam się, że to zepsuje cały efekt, ale wyszło nawet całkiem całkiem. Największą satysfakcją dla mnie była reakcja chłopaka i widok jak pochłaniał wszystko z wielkim apetytem. Czułam się spełniona.
Nareszcie jeden dzień więcej wolnego, nawet nie wiecie jak się cieszę. Jak co roku 15 sierpnia w moim mieście, w parafii do której należę, organizowany jest odpust. Miałam ochotę się wybrać, ale nie miałam z kim. Sebastian niestety pracował, koleżanka z pracy spotkała się z chłopakiem a moja bliższa znajoma z osiedla wyjechała do rodziny. Miałam jednak pójść sama, ale naszło mnie na zrobienie ciasta, bez pieczenia, myślałam że się wyrobię, ale niestety się przeliczyłam i ostatecznie zostałam w domu. Do tego pomyślałam, że mogłabym zrobić coś dobrego na obiad, ale dlatego, że Sebastian wrócił z pracy wieczorem postanowiłam, że ugotuję coś na kolację. Nie miałam żadnego pomysłu, ale w końcu zdecydowałam się zrobić, paluszki rybne i frytki z pomidorami ze śmietaną, nie do końca pasują do reszty, ale tylko to miałam pod ręką, a mój ukochany najbardziej ze wszystkich surówek lubi właśnie tą. Podczas robienia masy do ciasta wydawało mi się, że użyłam za dużo cukru, bałam się, że to zepsuje cały efekt, ale wyszło nawet całkiem całkiem. Największą satysfakcją dla mnie była reakcja chłopaka i widok jak pochłaniał wszystko z wielkim apetytem. Czułam się spełniona.