6.07.2014

08. LEŻING, SMAŻING, OPIERDALING.

15 komentarzy:
     Czerwiec zleciał mi tak szybko, że do końca nie zauważyłam kiedy. Praca, potem weekend i tak w kółko. Jeszcze nigdy tak regularnie i długo nie wstawałam codziennie o piątej, a potem wieczorem po 21 jestem już tak padnięta, że po prostu kładę się spać. Lubię to co robię, mimo tego, że nie zawsze atmosfera jest idealna, no w końcu tak się dzieje jak w pracy są same baby. Staż zaczęłam miesiąc temu, a mam wrażenie jakbym była tam już jakieś 3 miesiące. Pamiętam pierwszy dzień i zdziwienie  kiedy dowiedziałam się o tym jakich używa się tam roztworów. Do najobrzydliwszych mogę zaliczyć wyciąg mózgowo sercowy. Na początku było to dla mnie obrzydliwe, ale teraz jest codziennością. Chyba w tym tygodniu dostanę upoważnienie, które pozwoli mi na wykonywanie podłoży na swoje konto, nareszcie  nie będę musiała lecieć i pytać się "przepraszam, a ten agar YGC to na Panią Beatkę mam zapisać czy na Panią Ewę?" Będzie to ułatwienie dla mnie i przede wszystkim dla nich. Nie lubię tak latać i zawracać komuś głowy, mimo że to niestety konieczne. Mam nadzieję, że to będzie już z parę dni, a być może w poniedziałek. 
     W piątek przyjechała do mnie siostra z dzieckiem, a wczoraj byliśmy na basenie. Dzisiejsze zakwasy są udowodnieniem, że wypad nam się udał. Dawno nie widziałam mojego siostrzeńca, tak wyrósł. Dzisiaj odprowadzam go do drugich dziadków, bo Monika jedzie a u nas nie będzie miał kto się nim zająć. Szkoda, bo bardzo się za nim stęskniłam. Trudno będzie mi się z nim rozstać, jemu pewnie też.