Od poniedziałku zaczynam staż. Załatwiłam już wszystkie urzędowe sprawy - nareszcie. Miałam pewien problem ze zrobieniem badań. Panie rejestratorki uważały, że muszę czekać do piątku żeby przyjął mnie jakiś lekarz, a przecież osoby z medycyny pracy wchodzą bez kolejki... moje tłumaczenia były na nic, ale wystarczył tylko jeden telefon do siostry ciotecznej, która jest pracownikiem tego centrum medycznego i nagle lekarze się znaleźli, przyjęli mnie od ręki. Nie można było tak od razu? Tylko sobie nerwów naszarpałam... Ona jest po to by pracować, a nie robić łaskę pacjentom. Mimo, że chodzę tam do lekarza rodzinnego, to nigdy nie zostałam tak potraktowana. Na szczęście już po wszystkim i w poniedziałek zaczynam staż. Rozmawiałam nawet z kierownikiem mojego działu, powiedział mi, że są dziury w kadrach i bardzo potrzebuje pracowników. Także teraz wszystko w moich rękach! Muszę wykazać się z jak najlepszej strony.
Jak minął wam dzień Matki? Ja niestety mogłam kupić mamię jedynie czekoladę ze względu na moje braki finansowe, choć powiem wam, że kiedyś nigdy nie kupowałyśmy sobie nawet takich rzeczy. Nie miałyśmy ze sobą tak dobrych stosunków jak teraz. Bardzo się cieszę, mimo tego, że jest jaka jest, bo kiedy ma zły humor, to lepiej z nią nie rozmawiać, ale to zdarza się rzadko. Tak czy siak, od roku jest lepiej niż kiedykolwiek, zwierzamy się ze swoich problemów, wieczorami potrafimy rozmawiać do późnej godziny. Jest dobrze i nie chciałabym tego zmieniać.