29.05.2014

05. ZNAJOMOŚCI ROBIĄ SWOJE

24 komentarze:
Od poniedziałku zaczynam staż. Załatwiłam już wszystkie urzędowe sprawy - nareszcie. Miałam pewien problem ze zrobieniem badań. Panie rejestratorki uważały, że muszę czekać do piątku żeby przyjął mnie jakiś lekarz, a przecież osoby z medycyny pracy wchodzą bez kolejki... moje tłumaczenia były na nic, ale wystarczył tylko jeden telefon do siostry ciotecznej, która jest pracownikiem tego centrum medycznego i nagle lekarze się znaleźli, przyjęli mnie od ręki. Nie można było tak od razu? Tylko sobie nerwów naszarpałam... Ona jest po to by pracować, a nie robić łaskę pacjentom. Mimo, że chodzę tam do lekarza rodzinnego, to nigdy nie zostałam tak potraktowana. Na szczęście już po wszystkim i w poniedziałek zaczynam staż. Rozmawiałam nawet z kierownikiem mojego działu, powiedział mi, że są dziury w kadrach i bardzo potrzebuje pracowników. Także teraz wszystko w moich rękach! Muszę wykazać się z jak najlepszej strony. 

Jak minął wam dzień Matki? Ja niestety mogłam kupić mamię jedynie czekoladę ze względu na moje braki finansowe, choć powiem wam, że kiedyś nigdy nie kupowałyśmy sobie nawet takich rzeczy. Nie miałyśmy ze sobą tak dobrych stosunków jak teraz. Bardzo się cieszę, mimo tego, że jest jaka jest, bo kiedy ma zły humor, to lepiej z nią nie rozmawiać, ale to zdarza się rzadko. Tak czy siak, od roku jest lepiej niż kiedykolwiek, zwierzamy się ze swoich problemów, wieczorami potrafimy rozmawiać do późnej godziny. Jest dobrze i nie chciałabym tego zmieniać. 

23.05.2014

04. ROZMOWA, WESOŁE MIASTECZKO, EGZAMINY I EUFORIA!

34 komentarze:
Tyle się działo przez ten tydzień, że nie wiem od czego zacząć. Chyba od tego najważniejszego. Jakiś czas temu składałam podanie o staż, nie miałam zbytnich nadziei, z powodu braku matury i tytułu technika. Po pewnym czasie, dostałam telefon z informacją o rozmowie kwalifikacyjnej! Byłam umówiona na wtorek na 9:30. Byłam bardzo zdenerwowana, dlatego, że jest to instytucja państwowa, działająca na skalę europejską i nie tylko, do tego zajmująca się badaniem i profilaktyką chorób odzwierzęcych (dużo by wymieniać). Czas leciał bardzo szybko, a ja denerwowałam się coraz bardziej. Byłam sporo przed czasem, ubrałam się bardzo elegancko, koszula zapięta pod szyje, chciałam zrobić bardzo dobre pierwsze wrażenie. Po chwili zaczęły przychodzić inne kandydatki. Wtedy moja pewność siebie opadała, bo między nimi były dziewczyny, których zawód był bardziej odpowiedni, ale przecież raz kozie śmierć! Rozmowa przeszła bez komplikacji, jedynie zaskoczyły mnie pytania z biologii, nic w tym dziwnego, lecz miałam ją dwa lata temu, na szczęście zdołałam odpowiedzieć na nie dość wyczerpująco. Tego samego dnia dostałam odpowiedź! Dostałam ten staż! Byłam wniebowzięta, bo ostatnim czasem, wszystko idzie po mojej myśli! Nie mogłam w to uwierzyć, że mimo braku doświadczenia, oczywiście nie licząc miesięcznej praktyki, to właśnie ja dla nich wydałam się najlepszą kandydatką! Teraz muszę oczekiwać telefonu pod koniec maja, lub na początku czerwca, by umówić się z nimi i wszystko omówić. W tej chwili czuję się najszczęśliwszą osobą na świecie. Jeszcze przed rozmową, obiecałam sobie, że jeśli dostanę się na wymarzony staż, kupię sobie organizer, bym mogła zapisywać w nim najważniejsze sprawy i informacje, i słowa dotrzymałam. Dzięki temu stażowi, będę mogła zamieszkać z Sebastianem, dawno o tym marzyliśmy. Niestety kawalerka, którą on wynajmuje nie jest tak idealna jak nam się wydawało kiedy pomagałam mu w wyborze. Jest tam straszna duchota i w nocy z prysznica wyłażą jakieś robale, których nie da się wytępić. Dlatego szukamy czegoś innego i kiedy uda nam się razem zamieszkać, będziemy chcieli żeby towarzyszył nam pies. Marzymy o tym by wziąć jakiegoś ze schroniska. Życzcie nam powodzenia, by wszystko poszło jak po maśle. ;) 

14.05.2014

03. TAJEMNICZY UŚMIECH

27 komentarzy:
Ostatnio wzięłam się w garść i zaczęłam robić to na co naprawdę mam ochotę. Mam teraz tyle czasu, że mogę robić wszystko, tylko czasem brak chęci, ale to przez tą pogodę. Obiecałam sobie wykonywać serię ćwiczeń, chyba tak jak każda kobieta pragnę ujędrnić swoje ciało, choć osobiście uważam, że nie jest tak źle, ale kilka lat w bezruchu daje o sobie znać. Od czasu do czasu urządzam sobie gimnastykę, chcę robić to regularnie, ale co chwile wypada coś ważniejszego i odkładam to na później. Na razie matura jest moim priorytetem. Już nie dużo mi zostało, jedynie chemia i ustny polski, natomiast w czerwcu jeszcze tylko egzaminy zawodowe. Wczoraj odpowiadałam z angielskiego. Cały dzień chorowałam, jestem osobą bardzo wrażliwą, a kiedy się stresuję, to nie jestem w stanie zrobić nic pożytecznego. W planach miałam naukę, ale tak bolał mnie brzuch, że nie wiedziałam czy to z powodu zdenerwowania, czy naprawdę się czymś zatrułam. Skończyło się to kupieniem leków w aptece, nie pytajcie po co, pewnie się domyślicie. Przed samym wejściem do sali przeżywałam zawał, palpitację serca, w każdym razie coś w tym rodzaju. Deszcz dudnił o blachę na dachu, słychać było głośne grzmoty, a to nie działo na moją korzyść. Nie mogłam się skupić, czułam jak moje policzki stają się czerwone. Jedna z egzaminatorek wstała zamknąć okno, myślę sobie, przecież kiedy ona usiądzie, to wszystko się zacznie, teraz jest moje być albo nie być, jeszcze niedawno martwiłam się, że czeka mnie poprawka z matmy, a kiedy myślałam, że mogę nie zdać angielskiego, mój strach się pogłębiał, ale do czasu zadania pytań wstępnych.

8.05.2014

02. INSTAGIRL

11 komentarzy:
Jestem już po obowiązkowych egzaminach pisemnych, teraz jeszcze chemia i ustne. Jakoś poszło. Pierwsze wrażenie po polskim było nijakie i tak największy szok przeżyłam, gdy zobaczyłam, że czeka mnie Potop i Wesele. Myślałam, że będę pisać o tym drugim, ale kiedy przeczytałam fragment, to nie byłam nic w stanie zrozumieć... a więc został mi Potop. Czytanie ze zrozumieniem nie było ciężkie, choć nie byłam pewna kilku odpowiedzi, to po przeczytaniu tych z internetu okazało się, że nie było tak źle, oczekuję nawet dobrych wyników. Matematyka... nie wiem. Niektóre zadania były proste, nawet za bardzo, ale niektóre to szczerze, aż mi żal dupę ściska. Nie mam pojęcia co z tego wyniknie. Mam nadzieję, że zdam, będę zadowolona nawet z trzydziestu procent! Angielski, bardzo dobrze, nie mam się co rozpisywać, nigdy nie miałam z nim problemów, ale po matmie spodziewałam się wszystkiego. Zostałam mile zaskoczona, poszło mi tak jak chciałam, ale nie chcę zapeszać! Byle do wyników! Dzisiaj odpuszczam naukę, jutro kontynuuję wkuwanie pracy maturalnej, a w sobotę zaczynam przygotowania do egzaminu ustnego z angielskiego. Mam nadzieję, że trzynastka w dacie nie przyniesie mi pecha. Musicie bardzo mocno trzymać kciuki! ;)

3.05.2014

01. KASZTANOWCE ZAKWITŁY, A WIĘC CZAS NA... MATURY.

34 komentarze:
Każdy mówi "matura to bzdura","nie przejmuj się, na pewno zdasz", szkoda tylko, że nikt nie pomyśli o tym, kiedy niedawno znajdowali się w takiej sytuacji. Jakoś nie do końca czuję, że już w poniedziałek, będę musiała choć odrobinę wytężyć swój umysł, ale z drugiej strony chciałabym mieć to już za sobą. Niby istnieje jakiś schemat, wiemy czego się spodziewać, ale jeśli noga się podwinie? Jeśli po prostu będę miała pecha? Wkurzają mnie już te myśli, mam wrażenie, że każdy ma szczerze wyjebane, albo uczą się dzień w dzień. Ja jestem pomiędzy i boję się, że będę w tych którzy akurat nie zdadzą... 
Jeszcze nie dawno rozpoczęcie roku, studniówka a teraz jestem już absolwentką technikum. Teraz tylko matura, egzaminy i w świat! Zdążyłam się już nawet zarejestrować w urzędzie jako bezrobotna, o witaj wielki świecie! Złożyłam papiery o staż, oby się udało!  

Powodzenia maturzyści!Jestem z wami, a wy bądźcie ze mną! ;) Miejmy nadzieję, że dołączymy do tych co uważają, że matura to bzdura!


Wróciłam troszkę w innym wydaniu. Nie chciałam już pisać o kosmetykach, wolę pokazywać wam kawałek z mojego życia codziennego. Drugi blog już nie istnieje, a w tym usunęłam posty. Zaczynam teraz nowe życie i chciałabym by pozostał po tym jakiś ślad.